środa, 2 listopada 2011

Pierwszy miesiac!


W zasadzie nie wiem co mam do powiedzenia. Tyle się działo a jednocześnie nic co można by było jakoś opisać.


Mam mętlik-pętlik w głowie, czuję się jakbym była tutaj najwyżej dwa tygodnie. Wczoraj jednak minął miesiąc. Tak szybko. Nawet nie zdążyłam zauważyć, a tym bardziej zatęsknić. Jednoczesnie czuję się już tutaj całkowicie zadomowiona, jakbym tu spędziła dużo więcej czasu.
Sami widzicie, że nie da się tego logicznie opisać.

Do parku, jak juz mowilam, ludzie czesto przynosza termosy z mate. Oprocz tego takze stoly koce i krzesla.
 Ostatnio jednak jak byłam w parku, rozsiedlo się pewne państwo i oprócz tych wszystkich krzeseł itd. wzieli ze sobą PALNIK z gazem, CZAJNIK i jakby nigdy nic zaczęli parzyć mate.
Kocham tych ludzi :D są tacy wyluzowani.
W każdym bądź razie, jak nie wiem co pisać to przeglądam zdjęcia które wcześniej zrobiłam.Wygląda na to, że post będzie trochę od czapy.
Chilling in the park
To moj pies, pancracio- ten sam co na ty filmiku kilka postow wczesniej. Tylko teraz jest umyty i ostrżyżony



Ach te palmy :)
(Ale nadal nie wierze Panu Kubie, ze niby one wyrastaja od razu takiej grubosci jakiej maja byc.A potem rosna tylko wzwyz.)

Moja ulica wieczorem


W zeszłą sobotę pojechałam z h-siostrą Pilli i h-tatą Robertem na wieś (czyli 15 minut od miasta). Nieprawdopodobne, jak ludzie tutaj potrafią sie spóźniać. Umówiliśmy się, że będziemy w domu mojej siostry o pierwszej. No i byliśmy. Tyle, że szukanie telefonu i bluzki zajęły jej godzinę. Po godzinie H-tata zaczął się denerwować i ją pospieszać, ale i tak wyjechaliśmy dopiero po kolejnej pół-godzinie.
No trudno, cecha narodowa. A i tak, trudno o tym pisać, jak się już nie jest wściekłym.


 Warto było czekać, bo pogoda była wspaniała, było duuuuuuużo różnych zwierząt, udało mi się trochę z miasta wyrwać i przy okazji widziałam dzikie jaskrawo-zielone jakby papużki, latające nad polami, bardzo blisko nas. Naprawdę cudowny dzień! W tę sobotę jedziemy jeszcze raz (otra vez ;)) 
Z wiejskiego życia
W Argentynie na farmach i pampach królują Gaucho. Są oni odpowiednikami Amerykańskich cowboyów, z bogatą tradycją i bardzo dumną naturą. To właśnie Gauchowie, niegdyś wolni pasterze bydła, zapoczątkowali i upowszechnili picie mate, i, chociaż już teoretycznie Gauchów uznaje się za 'gatunek' ludzi wyginionych, to jednak nadal, na wsiach i na szerokich pampach można spotkać ludzi fantastycznie sobie radzących na koniach, ubranych w tradycyjne stroje jeździeckie i pijących mate. Takiego właśnie Gaucho miałam zaszczyt poznać na farmie. Jak się przekonałam, to prawda, że największą dumą tych cowboyów są ich konie. Pan gaucho(nie wiem jak się nazywał) szczegółowo opisał i pokazał mi wszystkie jego konie, a potem cały ten tradycyjny sprzęt jeździecki. Jakiego ja mam farta. Pan gauczo obiecał nauczyć mnie całej tradycji związanych z życiem Gauchów, więc w tą sobotę znowu jedziemy na farmę. Mnie to odpowiada :D
Araby, sa takie sliczne <3 !
Pozostale konie to rasy argentynskie.

Wlasciwie nie wiem co to jest, ale wlasciciel koni, trzyma to jako 'zwierzatko domowe' wraz z 5 psami, dwoma owcami, chomikiem, 6 rybami dwoma zabami-albinosami, papugami, kakadu i jakimis jaszczurkami.
Z rozmow, udalo mi sie zrozumiec, ze to cos zyje w wodzie w ciemnosci w Meksyku, jest strasznie zadkie i bardzo ciekawe.
Jak dla mnie moze i jest ciekawe, ale jako zwierzadko domowe, chyba jednak wole  psa.

Moja siostra z kolezanka, i jakims anonimowym chlopczykiem
O tak, wlasnie spedzilam halloween. Tutaj sie nie obchodzi, wiec  spotkalam sie z wymiencami

Bylo cale mnostwo slodyczy! Byly jednak kupione, a nie wymuszane od obcych ludzi przez szantazujace dzieci w strasznych stojach.


"When you find yourself in the thick of it,
help yourself to a bit of what is all around you,
Silly girl."



A wczoraj ubilam pierwszego komara


Mowilam, ze bedzie od czapy. Musze isc, bo mnie h-tata pogania. Heh. A przedwczoraj to ja musialam na niego czekac godzine.


Notka dla Wery:
Nawet nie wiesz jaki tu maja asortyment artystyczny w sklepach! Odjazd, naprawde. Niby takie male miasteczko a maja lepsze zaopatrzenie niz w Warszawie. I to zaraz, piec minut spacerkiem. :D Niepotrzebnie tyle tych rzeczy ze soba przywozilam. :) W dodatku tu wszystko jest takie tanie. 
Heaven, I'm in Heaven ;)

8 komentarzy:

  1. jejku ale masz ekstra! ta przyroda........ aaaaaa, mogę cię odwiedzić?:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Super! Zazdroszcze koni, widokow, yerba matte tez! Komarow nie zazdroszcze, tutaj te cholerstwa juz wybieraja sie do snu zimowego. Fajnie, ze tak dobrze sie bawisz, ze masz takie wyluzowane podejscie, ze potrafisz tyle optymistycznych rzeczy dostrzec. Sciskamy, chorowita mama z chorowitym Orlando oraz z Oscarem( w szpitalu!)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale Ci zazdroszczę tego pobytu na farmie! Ile bym dała za możliwość poznania tego Gaucho, zobaczenia koni i całego tradycyjnego sprzętu.

    Jeszcze bardziej zazdroszczę tych sklepów! Nie wiem jak to jest, ale wszędzie gdzie wyjeżdżasz masz blisko jakiś sklep z asortymentem artystycznym. Tak samo było w Anglii! W każdym razie nakupuj sobie bloków i maluj jak najwięcej!!!
    Buziaki, również chora Wera.

    OdpowiedzUsuń
  4. Savana! To białe stworzonko ta Aksolotl, meksykański endemit, który żyje w jednym tylko jeziorze na świecie (no i w laboratoriach). Uczyliśmy się na nim na biologi. Wspomniany tu przez Ciebie Pan Kuba nie byłby zadowolony... Domyśl się, kto mógłby tak mędrkować na początku wiadomości, zamiast napisać, że jesteś cudowna, że tęskni i Cię pozdrawia. Cieszę się, że dobrze się masz, ja też się staram, ale różnie to wychodzi.
    <3 (małe serduszko, ale dużo znaczy)
    Olka

    OdpowiedzUsuń
  5. ładnie tam! i mam dziwne wrażenie, że czyściej.

    pozdrowienia:)

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja wczoraj ubilem ostatniego komara!

    Zbyszek
    ---

    OdpowiedzUsuń
  7. 57 yr old Speech Pathologist Douglas Tear, hailing from Winona enjoys watching movies like Analyze This and Photography. Took a trip to Kasbah of Algiers and drives a Ferrari 250 GT Series 1. kliknij tutaj, aby przeczytac

    OdpowiedzUsuń
  8. prawnik rzeszów - Jesteśmy prawnik-rzeszow.biz, kancelarią prawną z siedzibą w Rzeszowie. Jesteśmy małą kancelarią, dopiero zaczynamy swoją działalność, dlatego potrzebujemy dotrzeć do większej liczby osób. Oferujemy usługi prawnicze i musimy rozpowszechnić naszą nazwę, więc jeśli masz czas, aby napisać o nas, będziemy wdzięczni. Chciałabym podziękować za poświęcony czas, ponieważ wiem, że jesteście bardzo zajęci i naprawdę to doceniamy. Jeśli masz jakieś pytania, proszę nie krępuj się pytać.

    OdpowiedzUsuń